Pierwsza taka ciepła noc sprowokowała Przemka do spędzenia jej w jurcie! Spał na rusztowaniu tuż pod oknem w dachu. A raczej pod dziurą w dachu, bo okna jeszcze nie ma. Ale czad! Na pewno było cudownie, tuż pod gwiazdami!
Wczoraj umówiliśmy się, że rano o 6 dołączy do naszego treningu i wraz Danielem i z Ewą Ch. na ekranie wspólnie wyciśniemy z siebie siódme poty. No, niełatwo było go obudzić, ale udało się, jednak tempo Ewy nie dla wszystkich było osiągalne 😉… Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam zdjęcie chłopakom! Oddaje ducha walki i pokazuje ulubione ćwiczenie 😊
Po treningu wszyscy wspólnie praktykowaliśmy oddech Wima Hofa, ale z mantrą, a nie z odliczaniem i wiecie co – pobiłam swój rekord! Nawet nie sądziłam, że jestem w stanie wytrzymać aż 3 minuty bez oddechu. Jak to się mówi, trening czyni mistrza!
No i zaczął się piękny dzień – dziś stawiane były ściany łazienki, powiem Wam – dzieje się! Jurta już nabiera ostatecznego kształtu, a w towarzystwie pięknie kwitnących drzew wygląda wręcz zjawiskowo!