Wczoraj wybrałam z próbnika kolor dachu. Po prostu od razu poczułam, że ten i żaden inny. O ile w życiu bywam niezdecydowana, tak tu podjęłam decyzję w minutę. Byłam też u Zosi wybrać kolor ścian – to jest zabawne, bo ściany to nie są standardowe ściany jak w domu, ale po prostu materiał. Taki do szycia. No może nie zwykły, bo musi być odporny na warunki atmosferyczne, ale nadal – po prostu belka materiału.
Historia z Zosią też była zabawna. Umówiłyśmy się w jej pracowni na wybieranie koloru ścian. Już słowa “wybieranie”, a jeszcze połączone z “koloru”, w wykonaniu dwóch kobiet mogłyby świadczyć o tym, że bilet parkingowy opłacony na pół godziny przeterminuje się cztery razy! Nic bardziej mylnego! Weszłam, poznałyśmy się, wymieniłyśmy uprzejmości, bo fajne z nas babki, no i do dzieła. Mówię, że wymarzyłam sobie jurtę w kolorze zielonym. Zosia pokazuje mi belę materiału, rozwija, ja mówię, że to właśnie to i … zrobione. Minuta trzydzieści 🙂 No ale jak to??? Zaczęłyśmy się z Zosią śmiać, że nie ma jak dwie konkretne kobiety się spotkają 😉 W końcu mówi:
- Może byś powybrzydzała trochę? Po to tu obie jechałyśmy, żebyś w minutę wybrała kolor?
- No, ale ten jest piękny! – odpowiedziałam z przekonaniem.
- To prawda, jest mega ta zieleń.
- Ok, no dobra, to pokaż jakieś inne.
- W sumie inne nie są ciekawe.
- Ja też nie chcę żadnego innego. Czyli zostaje zieleń, jest cudna! No, ale popatrzmy… Faktycznie, nic mnie nie zachwyca.
Przyłożyłyśmy próbnik z kolorem dachu do belki i oczywiście pasował pięknie.
– No to może pokaż mi jeszcze kolor ścian wewnętrznych – zasugerowałam.
– A jaki Cię interesuje?
– Naturalne płótno – odparłam.
– W sumie jakże mogłoby być inaczej! Ten?
– Ten!
– No to mamy wszystko wybrane. Jesteś tu dopiero pięć minut!
– No i super. Ale rzeczywiście jak już jestem, to pokaż co w ogóle szyjesz, czym się zajmujesz i co tu masz fajnego, mogę się rozejrzeć?
Oczywiście rozmowa zaczęła tak płynąć, że faktycznie bilet parkingowy mógł się zaraz przeterminować, ale wyszłam od Zosi z piękną torebką-nerką 🙂 Ustaliłyśmy też, że w Majurcie, gdzie planuję mieć produkty znajomych osób, wytworzone przez nich ręcznie, znajdą się też torby, nerki i portfele Zosi 🙂 Stay tuned!